po wypisaniu a przed podpisaniem mandatu pszyciskasz długopis najmocniej jak potrafisz do bloczku zeby im poprzebijało kilkadziesiat(rozliczaja sie co do sztuki) po czym oczywiscie zjebią Cie bierzesz moto pod pache i prowadzisz niby do chłopa

jesli chodzi o mnie najpierw kazali zadzwonic po kogos z prawkiem bo nie mozna prowadzic motocykla poboczem ale na koncu powiedzieli ze jada w prawo w miejsce kaj stali i ze stac beda w tym miejscu caly weekend, jak wracalem to stali w tym samym miejscu i ci sami goscie ale tylko machneli siema i pojechalem dalej, a myslalem ze zas 300 bedzie

mnie puścili ale ledwo ledwo, gdyby nie ziomek który mi hajs przywiózł to by się lawetą skończyło.

to co to za malo w kieszen dales ze hajs trzeba bylo na miejscu placic?

Kiedys polowa Warszawki spod kolumny bez rolki banknotow sie nie wypuszczala motocyklami na miasto ale stolyca sie rzadzi wlasnymi prawami

W moich regionach jak łapali znajomych bez kat to dawali 300... Ale są widełki od/do... I 500 wypisać dla nich to nie problem. Teraz policja ma nacisk, żeby karać, karać, karać i nie popuszczać bo dziurę trzeba łatać... Niestety my kierowcy jesteśmy dla nich tylko po to aby płacić. U nas jak kogoś tam złapali bez kat dostawał ustny zakaz jazdy, policja odjeżdżała i kita. Oczywiście śpiewka "tak, tak, dzwonie po kogoś z prawem jazdy"...

to u was kazali po kogoś dzwonić? mój znajomy zawsze słyszał "to my jedziemy, wie Pan że pan nie moze" i dodatkowo dorzucone "jak znowu Pana zatrzymają to my Panu zabroniliśmy jechać, bezpiecznego powrotu"

czyli co najlepiej czekac az sami odjada? bo tak przy nich sobie odjechac to troche hmm trudne