Witam,

Pierwszym postem chciałbym się głośno zastanowić dlaczego każdy model naszej ukochanej marki ma jakąś poważna wadę fabryczną? Panewki, skrzynia biegów, uszkodzony alternator który dostaję się do układu smarowania robiąc rzeźnie, tuleje cylindrów. To wszystko są lub były powtarzające się awarie. Porobię ładne fotki w garage i pochwalę się moim tzw. "zakaźnym".

Nie można tak generalizować. Zobacz, że inne marki też mają problemy w którymi do dziś sobie nie poradzili.
Honda i branie oleju, BMW i padające silniki, itp. Każda marka coś ma nie tak.
W pogoni za coraz mniejszą masą, żyłowaniem silników do granic, tak chyba musi być.

Podobnie jest niestety z autami, ale to inna bajka.

To nie jest generalizowanie. Musisz kiedyś wpaść do nas do Garage- mam cały przekrój awarii jakie trapią te motocykle. Wszystko można sobie z bliska pooglądać i popatrzeć. Mam wrażenie, że Yamaha jest najbardziej awaryjną marką i są to bardzo poważne awarie. No bo co zrobisz jak w rn12 ci się obróci panewka? Przecież taki silnik jest na śmietnik. Co zrobisz jak w starej erce pęknie ci tuleja skoro nawet nie ma używanych silników? Tego typu awarie wykluczają dany silnik z eksploatacji a kupując używany nie wiem co kupujemy. Teraz się wycwanili i nawet potrafią przed sprzedażą wyczyścić miskę olejową, żeby nie było widać panewkowego nalotu.

Jak tak dłużej będę na forum to uznam że to jeden bubel (żartuje hehe)

Nigdy nie kupiłbym nic innego jak Yamaha. Są najładniejsze i najmocniejsze i może to jest cena którą musimy zapłacić za mocne silniki.

OK. ale zobacz, że starsze Yamahy, nawet te sportowe są nie do zajechania. Ogólnie starsze motocykle, są duuużo trwalsze od obecnie produkowanych.
Z drugiej strony patrząc na realne przebiegi motocykli, zanim zostaną sprowadzone do PL to mają nalatane 40-60tyś km i dalej nic. Dopiero jak wjadą do PL z licznikiem 15-18tyś to po kolejnych 30-40tyś coś zaczyna się sypać. Zobacz, taki Sruba ma od nowości RN12, która ma już prawie 100tyś km i poza drobnymi problemami dalej śmiga. Vadre miał od nowości RN20 którą zrobił 50tyś km i też nic jej nie było.

Moim zdaniem to kwestia dbania o motocykl. W PL ludzie są ubodzy i kupują najtańsze materiały eksploatacyjne, wymieniają oliwę po 15tyś km lub rzadziej i takie są konsekwencje, choć oczywiście nie zawsze to jest powodem.

To tylko oczywiście moje zdanie.

Z tymi panewkami to ludzie sami proszę się o kłopoty nie trzymając max stanu oleju. Nie jednego widziałem który miał niski stan a później beczy bo gwiazgeczka kupiła motor do lansu i się schylić łba nie chce żeby zobaczyć na tą oliwę. O sprawdzeniu reszty rzeczy rzeczy eksploatacyjnych nie wspominając.

Ps. A nie powiedział bym, że piec na złom bo nie jeden robił szlif... Później igła na sprzedaż szła.

Starsze Yamahy sportowe są nie do zajechania? :O Musisz mnie odwiedzić Masz racje Koczis, że w Polsce używamy tanich materiałów eksploatacyjnych ale ci sami ludzie użytkują też inne marki i nie mają aż takich problemów więc nie jest to dobry argument. Moim zdaniem najbardziej idiotoodporne są Hondy. To może inny wniosek- z mojego doświadczenia wynika, że Yamaha jest najbardziej wrażliwym na złe traktowanie i delikatnym motocyklem. Consensus?

Koczis dokladnie kaźdy mysli jak na liczniku 15tys km to co moze sie stac a tak naprawde juz z   40tys  napewno duzo zaleźy od uźytkowania i dbania o sprzęt kaźdy z nas który zapracował na swoja R1 własnymi rękami napewno bedzie ja szanowal  pzrynajmniej tak mi sie wydaje  zobaczymy jak bedzie z rn 22 cz y bedzie tak bezawaryjna jak rn20

(2015-10-11, 02:43 PM)Mawers Totem napisał(a): Yamaha jest najbardziej wrażliwym na złe traktowanie i delikatnym motocyklem. Consensus?

Z takim stwierdzeniem to się zgodzę

Totem wpadnę, wpadnę, ale pewnie dopiero w sezonie 2016 jak już coś kupię, bo niestety nie zapowiada się, aby coś jeszcze kupić na "jesiennej wyprzedaży"

Chyba czym nowsze motocykl tym gorzej znosza "pałowanie " ☺bez względu na marke

vader tak sie mówi zbierałem 5lat na r1,sprzedałem inne motory,sprzęt hi fi itp kupiłem początek delikat
jak juz nauczyłem sie jeździć pizda pełna łycha,nie ważne ile pali,to ma zapierdalać
1i ogień,nietylko r1 ,inne sprzęty tez np quad ,dbam myje ,ale zeby to zrobic jazda 8godz w błocie ,lesie,w padającym deszczu tak mam
mimo ze tyle kasy poszło ,dbam owszem nigdy zimny,olej ,filtry jak najbardziej ale zato daje w piec i silnik ma sie dobrze

tez tylko yamaha umnie bedzie,silnik padnie 2 kupie
a padaja jak pisane olej stan,zmieniac,nie pałowac na zimnym,odpalic poczekac pare sek chociaz to sa paczatki awarii jak sie neprzeszczega ,to delikatne piece jednemu po 1000 inemu wcale nic nie padnie

Złe traktowanie masz na myśli pałowanie czy kompletnie nie dbanie o motocykl (oleje, płyny i cała reszta)?

Osobiście uważam, że sport jest po to żeby jeździć nim jak sportem i tego cały czas się trzymam. I od zawsze sobie powtarzałem, że zmienie marke dopiero jak piec się rozleci. Bo dawno temu jak szukałem pierwszej R1 naczytałem się głupot o piecach i panewkach, a to że pałować nie można bo się rozleci... Jakoś przepałowałem kilka erek i do dziś dzień pałuje swoją 12.

Uważam, że (nie wszystkie) te usterki wychodzą z winy użytkownika. Bo motocykle to nie jak auta wsiadać i tylko jechać. O to trzeba dbać, pilnować, wymieniać, pielęgnować. Wtedy jeździ i jeździ...

Jak dbasz tak masz. Każdy motocykl ma jakiś wady i nie ma ideału. Np w hondach jest problem z pradami, nie mówię o chlipaniu oleju bo to była bolączka sc59. U mnie w vfr padły trzy regulatory napięcia i kolegom z cbr też co chwile prądy ginely. Także jak weźmiemy jakieś moto pod lupę to zawsze coś znajdziemy

Powiedzcie mi proszę, kto kupuje supersporta jakim jest R1 i nie "pałuje"...? i nie mam tu na myśli katowania do odcięcia zaraz po odpaleniu na zimnym... każdy supersport kiedyś leżał, był gumowany lub ostro traktowany na torze czy tez zwykłej ulicy bo po to są te maszyny! prawda jest taka ze Yamaha zawsze chciała przegonić Suzuki mocą i jak widać z biegiem lat kosztem awaryjności swoich modeli. Pokażcie mi GSX-R'a w którym leciały biegi... W 100% zgadzam się z Mawersem, że Yamaha jest najbardziej awaryjnym producentem motocykli, bynajmniej w klasie supersport.

wystarczy popatrzeć co najczęściej na "psy" przerabiają i R1 jest naprawdę mało

dokładnie tak jak baca pisze
zle czyli niedbanie o serwis na czas oleje itp

(2015-10-11, 04:22 PM)maro_R1 napisał(a): Powiedzcie mi proszę, kto kupuje supersporta jakim jest R1 i nie "pałuje"...?

Ja i potwierdzi Ci to kilka osób

Na mnie też trafiło z tulejami - RN01 i alternatorem niedawno - RN09

Altki padają we wszystkich dziewiątkach prędzej czy później. Albo kupi już ktoś z naprawionym. Dlatego sprawny altek do niej kosztuje ponad 400. W mojej też mnie to dopadło.