Witam, wczoraj miałem kolizje z niemcem. Oczywiście z jego winy niestety R1 ucierpiała i idę dziś do ubezpieczalni zgłosić szkodę. Oczywiście policja przyjechała spisała wszystko co potrzeba. Moje pytanie teraz brzmi czy ktoś miał podobny przypadek z obcokrajowcem i wie ile to może wszystko się ciągnąć? Jak wiadomo sezon w pełni a jeździć nie ma na czym  Cały lewy bok uszkodzony klamki sramki i inne pierdoły aż płyn chłodzący popłynął jestem ciekaw co na to wszystko rzeczoznawca jak do tego podejdą... LwG i dupa uziemiona 

Idziesz do swojego ubezpieczyciela, on Ci wypłaca odszkodowanie/naprawia motocykl i później sam się buja ze zwrotem ubezpieczyciela szwaba ?

Właśnie nie do końca, byłem w ubezpieczalni i okazało się, że jakiś przedstawiciel jest tego niemieckiego ubezpieczyciela w PL i musze zarejestrować się na jego stronie  wypisać całą procedurę jak to było gdzie co i jak... Przyjedzie jakiś rzeczoznawca i albo dadzą mi jakąś tam gotówkę zadość uczynienia a jak się nie zgodzę to jadę do salonu/ warsztatu i oni naprawiają i wystawiają fakturę firmie ubezpieczycielowi a ja się cieszę po kolizyjnym egzemplarzem moto... Czyli ogólnie wygląda to tak samo jak bym miał kolizje z Polakiem.

Tak było kiedyś, że trzeba było lecieć do ubezpieczyciela sprawcy, ale bodajże od tego roku wszystko załatwi się u swojego agenta. Tak jak napisał Adrian.
Tak czy inaczej współczuję, bo ze 2 miechy w plecy. U mnie batalia trwała prawie 3 z odwołaniami itp. jak rozbiłem rn12(2004). Pewnie zasądzą szkodę całkowitą

Babeczka z mojej ubezpieczalni zapewniała mnie, że mogę oddać moto do serwisu i ubezpieczyciel sprawcy pokryje wszystkie koszty naprawy, więc mam nadzieje, że tak też będzie, że nie zgodzę się na kasę z ubezpieczenia tylko powiem, że daje moto do naprawy i niech oni pokrywają wszystkie naprawy...w imię czego ja mam być stratny ;/

Tyle tylko, że jeśli koszt naprawy będzie wyższy od ich wartości moto przed szkodą, to wypłacą odszkodowanie i nie zgodzą się na zapłacenie za naprawę. Ja miałem lagi urwane i jedna rura kolektora była lekko wgnieciona i kilka innych pierdółek. Koszt nowych części z ASO wyszedł 36tyś zł(same lagi 9tysi), a moto przed szkodą wycenili na 14tysi. Ale oby u Ciebie było inaczej.

Poczekamy zobaczymy szkodę mam już zgłoszoną niech szwabisko płaci teraz za naprawę Czekam na telefon od rzeczoznawcy niech przyjeżdża na oględziny. Najgorsze jest to, że do serwisu mam 100km a jechać na lawecie/ przyczepce na samą wycenę i musieć pokryć to z własnych kosztów to tak trochę kiepsko...

A dlaczego Ty do niego jedziesz ? On powinien do Ciebie, chyba że na własną rękę go bierzesz.

Rzeczoznawca przyjedzie do mnie lecz do ASO muszę jechać na własną rękę(tak mnie się przynajmniej wydaje)

A po co jechać do ASO.

Napisz do nich, aby przesłali Ci zestawienie części wraz z cenami.
Wyszukaj z grubsza co masz uszkodzone, choćby z tej strony: http://yama-sklep.pl/content/oryginalparts
To wystarczy do wstępnego wyliczenia.
Ew. jak coś to daj mi maila na PW to prześlę Ci namiar na gościa z ASO i myślę zrobi Ci wycenę jak powołasz się na mnie

W 2009 miałem dzwona z francuzem, wjechał mi w tył auta. Wypłata odszkodowania trwała 3mc.

moja rada poszukaj firmy która zajmuje się likwidacją szkód.... kasa za moto to jedno a drugie za sprzęt zastępczy (czym moto różni się od auta) jest Ci potrzebne do wykonywania pracy i tyle, mi kolo jak co prawda samochód lekko zarysował zderzak to za szkode było 7 tyś PLN (tak tyle Audi A8) i prawie tyle samo za auto zastępcze dla czego mam poruszać się jakimś trupem należy mi sie ten sam standard sory Vinetu nie moja wina ....

Bez sensu firmie płacić, wszystko można samemu ogarnąć.

samemu to bym wytargał 3600 PLN max, a firmą wytargałem jak wyżej. .... więc odpowiedz sobie czy bez sensu dodam że  to było lekkie zadrapanie zderzaka , jak chcialem sam to zgadzali sie tylko na malowanie, a finalnie zapłacili za nowe elementy70% plus wynajem auta na czas remontu odpowiedniego do mojej klasy czyli Audi A8 ....
chodzi o to że firmą  wytargasz kasę za tzw. ekstra poniesione wydatki, jak cholowania przewozy itd.... a sam nic nie załatwisz,  w ten sposób jak masz łeb na karku odzyskasz swoje pomimo tzw. całki bo koszty dodatkowe nie są wliczane w wartość auta... cza ino dobrze kombinować no i na wszystko kwity zbierać. ...

Ja też korzystałem z firmy, i dlatego tak uważam. Teraz sam bym sobie poradził, po prostu trzeba wiedzieć gdzie jak się zaczepić. I prowizja firmy zostaje w kieszeni, ja płaciłem 30% od od odszkodowania firmie. Wg mnie oni tylko wiedza jak dobrze napisać pismo i więcej nic w tym kierunku nie robią.

(2016-07-18, 07:30 PM)adrian_00 napisał(a): Ja też korzystałem z firmy, i dlatego tak uważam. Teraz sam bym sobie poradził, po prostu trzeba wiedzieć gdzie jak się zaczepić. I prowizja firmy zostaje w kieszeni, ja płaciłem 30% od od odszkodowania firmie. Wg mnie oni tylko wiedza jak dobrze napisać pismo i więcej nic w tym kierunku nie robią.

To masz drogą firmę ........ moja auto naprawiła i koszt roboty to był ich zarobek reszta została dla mnie ........ ;-)