Co do rzeczoznawców to bym nie był Tego taki pewien. Chyba że mowa o tych co przyjeżdżają z ubezpieczalni i zazwyczaj albo szkoda calkowita albo kwota specjalnie zawyzona lub zanizona. Mi w 2011 roku polecany SPECJALISTA miał mi zrobić szlif cylindra ,wymiane pierścieni w busie i przeglądnac calutki silniczek. Wykasowal mnie na sporą kwotę. Odebrałem sprzęt no i ośka. Sprzęt chodził dobrze przez tydzień auto w tym czasie zrobilo 1500km . Po tygodniu na szczęście 300m od domu , w silniku pierdolnelo coś, silnik zaczął kuleć. Co dokładnie o tym trochę nizej.

Gdy auto sciagnelismy, sami nie wiedzielismy co za wuj, ale naszło coś nas aby miskę olejowa zdjąć zobaczyć czy w oleju nic nie pływa. Spuscilismy olej wykrecilismy miskę A tam niespodzianka wielkanocna 2śruby przy panewkach zerwalo. Następnego dnia zaczęła się walka zadzwonilem do gościa powiedzialem jaka sytuacja on do mnie że to nie mozliwe ze silnika nawet patrzeć nie będzie bo to nie jego wina. Po tym bylo jeszcze kilka rozmów telefonicznych ze specjalistą ostatnia zakończyła się dokładnie tymi słowami "Gościu jak chcesz to do Sądu nawet idź, tak chuja udowodnisz". Zrobilem więc tak jak zaproponowal. Znajoma z prokuratury poleciła mi dobrego papugę z Olsztyna on natomiast rzeczoznawcę z Gdyni. Kompletna opinia kosztowała mnie 1200zloty. Silnik został rozebrany wszystko uwiecznione na zdjęciach. Z opinii rzeczoznawcy wynikalo to czego sam się domyslalem czyli śruby przy panewkach przeciągnięte.. Sprawa toczyła się półtora roku. W ostatwcznym rozrachunku specjalista zwrócił mi pieniądze za silnik, który ściągnąłem z Niemcowni, oczywiście poniósł wszystkie koszty sądowe. Po wszystkim adwokat złożył kolejny wniosek o zwrócenie połowy utraconego dochodu w następstwie fuszery Pana specjalisty. W tym przypadku Sąd także okazał się dla mnie przychylny i doszedł Panu Specjaliście dodatkowy koszt rzędu 5tysięcy zloty.
Czyli podsumowując rzeczoznawcy się nie znają ale to celowo i to tylko Ci z ubezpieczyczalni.